W ostatnim czasie w Polsce mówiło się bardzo dużo o konieczności przeniesienia naszych organizacji klubowych na bardziej międzynarodowy pułap. Mimo oczywistych zaległości finansowych, jakie dzielą polskie kluby sportowe od ich zachodnich konkurentów, możliwe jest skuteczne rywalizowanie z nimi na pewnym poziomie, głównie za sprawą młodych talentów. Z biznesowego, szkoleniowego i finansowego punktu widzenia, liga o takiej charakterystyce absolutnie nie może opierać się na modelu sprowadzania zagranicznych weteranów i oferowania im ogromnych pensji w zamian za emeryturę na naszych boiskach. O wiele skuteczniejsze jest wspieranie własnych kadrowiczów, młodych przedstawiciel lokalnych grup, którzy mogliby po latach spędzonych w akademiach i młodszych rocznikach wreszcie odwdzięczyć się w najwyższej klasie rozgrywkowej. To wymaga jednak nie tylko odwagi i gotowości trenera do postawienia na własnych wychowanków i juniorów, ale także dojrzałości zawodników starszych z pierwszego składu i przekonania samego prezesa, który nie podejmie pochopnych decyzji po pierwszych porażkach.